Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Polsko-brytyjskie deja vu

Czasy się zmieniają a polityka brytyjska jest wciąż niezmienna. Równowaga i balans na kontynencie w połączeniu z niebywałą dbałością o własne interesy. Obserwując wizytę polskiej delegacji w Londynie daje się wyczuć pewne deja vu, które przypomina nasze burzliwe kontakty z brytyjskim partnerem.

Polsko-brytyjskie deja vu
źródło: internet

Gdy z końcem I wojny światowej upadała carska Rosja i Polska odzyskiwała wolność, brytyjczycy wciąż balansowali nie mając pewności czy aby "biała Rosja" się nie odrodzi. Brytyjskie siły interwencyjne wylądowały w Murmańsku, Sewastopolu i Batumi, Baku a nawet w Turkmenistanie wspierając armie "białorosyjskich" generałów. Rodząca się do życia Polska miała rozbieżne interesy uznając - nie bez przyczyny - iż biała Rosja to zagrożenie świeżo odzyskanej niepodległości.

Nie lepiej sprawy wyglądały w roku 1920, gdy u wrót Warszawy stanęły bolszewickie hordy. Na konferencji w Spa brytyjski minister spraw zagranicznych proponował pozostawienie kadłubowej Polski z granicą na tzw. "linii Curzona", a naszą wschodnią granicę tzw. "Rada Ambasadorów" z udziałem Wielkiej Brytanii zaakceptowała dopiero 15 marca 1921 r. (!), gdy już wszystko przesądziliśmy w zwycięskiej wojnie z bolszewikami.

Polska z trudem torowała sobie drogę do świadomości elit brytyjskich, iż jest ona istotnym elementem tak pielęgnowanego przez Londyn balansu sił na kontynencie europejskim. Wciąż jednak traktowano Polskę jako państwo sezonowe.

Gdy z końcem lat 30 polski minister spraw zagranicznych przyjeżdzał do Londynu potraktowano go przedmiotowo. „Anglicy rozłożyli czerwony dywan. Beck był zachwycony. Nie rozumiał oczywiście, że po tym czerwonym dywanie szedł ku katastrofie Polski” - pisał Stanisław Cat-Mackiewicz. Zawarty układ polsko-brytyjski nie zapewnił Polsce pomocy we wrześniu 1939 r. Polski wysiłek zbrojny bardziej służył interesom brytyjskim niż polskim, a Jałta była tego przypieczętowaniem.

To niedocenienie Polski, zemściło się jednak również na brytyjczykach, gdy z końcem wojny fałszywie realizowana polityka balansu pozbawiła ich samych wpływu na bieg wydażeń. Brytyjski premier Churchill był bezsilny, gdy konstatował fakt opadającej "żelaznej kurtyny" oddającej Polskę pod wpływy sowieckie, a imperium brytyjskie - nad którym słońce nie zachodziło - rozpadało się.

Gdy po latach porządek jałtański zawalił się, a Polska stanęła przed szansa odzyskania suwerenności i podmiotowości, unifikacja europejskiej wspólnoty przybrała takie kształty, które doprowadziły do brexitu i kontestowania stanu stosunków wewnątrz europejskich. Polityczny reset jaki się dokonuje może być więc szansą dla odrodzenia się brytyjskiej polityki balansu i uzdrowienia relacji wewnątrzeuropejskich. W tej grze Polska może stać się partnerem nie tylko sezonowym. Miejmy nadzieję, iż tym razem historia będzie nauczycielką życia.

Arkadiusz Urban

Arkadiusz Urban - https://www.mpolska24.pl/blog/arkadiusz-urban1

Publicysta, historyk, działacz społeczny i samorządowy. Ekspert i doradca wielu instytucji m.in.: szef zespołu doradców w Rządowym Centrum Studiów Strategicznych, ekspert w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, doradca w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, burmistrz warszawskiej Pragi. Działacz opozycji antykomunistycznej i więzień polityczny PRL-u.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.