Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Mocarstwo Saudów: bez kościołów, ale z ambicjami

Mocarstwo Saudów: bez kościołów, ale z ambicjami
źródło: (Pixabay)

Moja podróż do Arabii Saudyjskiej – kraju, który jest eksporterem meczetów na cały świat - rozpoczęła się wręcz symbolicznie. W samolocie „Turkish Airlines” z Konstantynopola (Stambułu) do Rijadu, stolicy Saudów tuż przed startem na monitorach telewizorów, na których zwykle wyświetlają się komunikaty dotyczące przebiegu lotu czy filmy, nagle pojawiła się modlitwa do Allaha. W trzech językach: angielskim, tureckim i arabskim można było przeczytać prośby o bezpieczną podróż. To zabrzmiało jak metafora. Muzułmanie nie wstydzą się swojej wiary. Ba, demonstrują ją w sposób wręcz narzucający. Lecący samolotem TK 144 chrześcijanie nie mieli wyboru: musieli patrzeć na islamską modlitwę. Czy możemy wyobrazić sobie odwrotną sytuację? Czy ktoś kiedyś widział „Ojcze Nasz” na monitorze w samolocie lecącym między dwoma chrześcijańskimi państwami w Europie? Pytanie retoryczne. Pierwsi oprotestowaliby to zlaicyzowani Europejczycy.

Metro z Polski

W Rijadzie mieszka 6,5 miliona ludzi, a więc jedna piąta ludności państwa, które ma mniej mieszkańców niż Polska, choć aż siedem razy większe terytorium. Królestwo Arabii Saudyjskiej jest dzięki temu jednym z 15 największych krajów świata. W stolicy-molochu nie ma żadnego transportu publicznego. Dopiero teraz budowane jest metro. Ciekawe, że wagoniki mają być z Polski! Zaś jeden z odcinków budowy metra realizowanego przez francuską firmę nadzoruje nasz rodak. Na razie Saudyjczycy przemieszczają się samochodami, korki są spore, ale sytuacje ratują pięciopasmowe jezdnie w obu kierunkach ruchu.

Jadę na spotkanie z ambasadorem Unii Europejskiej, Włochem (w regionie Zatoki Perskiej w wielu krajach to obywatele Italii zdominowali unijną dyplomację – szefową jej jest przecież wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Włoszka Federica Mogherini). Mijam zamknięte, opustoszałe budynki ambasad Iranu i Syrii. Położone są dokładnie naprzeciwko siebie i wspólnie straszą ciemnymi oczodołami okien. Polska od dziesięciu lat wynajmuje na ambasadę RP budynek w centrum miasta, podobnie jak Czesi, choć rezydencja naszego ambasadora znajduje się w pilnie strzeżonej dzielnicy dyplomatycznej. Władze zabraniają zachodnim placówkom dyplomatycznym organizowania imprez i przyjęć w centrum, trzeba je organizować na obrzeżach stolicy. Kusi żeby którąś z zamkniętych placówek wrogów Saudów - Teheranu czy Damaszku odkupić. Tylko jak długo Baszar czy Chamenei będą na kursie przeciwnym do tego, którym podąża król Salman ibn-Abd al-Azis Al Saud? Chyba długo ....

Stolica Arabii Saudyjskiej jest wielkim placem budowy. Albo budują tu coś nowego, albo modernizują coś zbudowanego skądinąd nie tak dawno. Kto bogatemu zabroni? Modernizacja dotyczy też, od czasów nowego i bardzo młodego następcy tronu (a więc od roku) spraw obyczajowych. Dzień przed moim przyjazdem jeden z wpływowych imamów ogłosił, że w przyszłości kobiety nie będą musiały zakrywać twarzy czy głowy. Czy rzeczywiście to nastąpi tylko Allah może wiedzieć. A „reformatorzy” z kręgów władzy mówią po cichu zachodnim dyplomatom, że zmiany muszą następować powoli, aby islamskie społeczeństwo nie zareagowało rewoltą przeciw zbyt liberalnemu rządowi.

Kara śmierci: dużo egzekucji, ale w Iranie więcej...

W kraju rządzonym od 1932 roku przez dynastię Saudów nie ma żadnej chrześcijańskiej świątyni. I ma nie być. W nieodległym Bahrajnie sam uczestniczyłem w niedzielnej mszy świętej, na której liczbę uczestników szacuję na paruset. Co prawda kościół wyglądał jak twierdza, nigdzie nie było napisane, że spotykają się tu wyznawcy Chrystusa, a niedzielne msze nie były ogłaszane w internecie, byleby nie prowokować gniewu muzułmanów, tym niemniej jednak miejscowi Polacy i nie tylko oni – mieli się gdzie spotykać (skądinąd mszę odprawiał polski ksiądz). To w Rijadzie zupełnie nie do pomyślenia. Przestrzega się tu nawet cudzoziemców, aby nie nosili krzyżyków na szyi, jeśli miałyby być widoczne. Co prawda w zeszłym roku patriarcha maronicki z Libanu Butros Bechara Rai na spotkaniu z władzami Arabii Saudyjskiej zaproponował, aby ruiny chrześcijańskiego kościoła odbudować z przeznaczeniem na coś na kształt „centrum dialogu”. Ale na razie rzecz cała nie ma dalszego ciągu. I może go nie mieć.

Ojczyzna Saudyjczyków to państwo znane z zasądzania i wykonywania kary głównej. Egzekucji jest znacznie mniej niż w konkurującym z Rijadem o prymat polityczny w świecie muzułmańskim Iranie – tam nawet do 1000 rocznie, gdy liczba ta w kraju, w którym goszczę jest około siedem niż u Persów. Konkretnie w 2016 roku wykonano około 200 wyroków śmierci, ale w 2017 już o ponad ¼ mniej, bo 146. Obrońcy praw człowieka na świecie uczynili z Rijadu swoistą tarcze strzelniczą, ale z kolei zachodni obrońcy dialogu w tym prozachodnim, a zwłaszcza proamerykańskim państwem, podkreślają, że liczba wykonywanych kar śmierci spada, a po drugie zaniechano już praktyki wykonywania publicznych egzekucji. Na placu w centrum stolicy, gdzie wykonywano wyroki śmierci widać jeszcze zakrzepłe plamy krwi. Miejsce to, położone w starej części miasta, znajduje się w dzielnicy, w której obecnie mieszka bardzo dużo Pakistańczyków i Afgańczyków, którzy przyjechali tutaj do pracy. Wśród nich, jak to często bywa z imigrantami, przestępczość jest wyraźnie wyższa w porównaniu z kuwejcką populacją. Niedaleko miejsca publicznej egzekucji mieści się siedziba wpływowej policji religijnej, choć zapewne nie ma ona aż takiego znaczenia, jak w Iranie. Dosłownie dzień przed moim przyjazdem dokonano egzekucji czterech obywateli Pakistanu. Ci, którzy o tym mówią, podkreślają, że obecnie karę śmierci orzeka się za „naprawdę ciężkie przestępstwa”. Jeżeli to narkotyki, to tylko za ich „duże ilości”. Cóż, wielu powie, że z tym tak częstym wykonywaniem kary głównej, to taka specyfika tego regionu...

Szef Szury czyli, powiedzmy, parlamentu saudyjskiego Abdullah Bin Mohammed Bin Ibrahim Al-Szejk mówi mi o „narodowym planie transformacji” i „mapie drogowej” osiągania celów zewnętrznych i wewnętrznych. I chyba w to wierzy. Jak wielu członków elity tego kraju wykształcony jest na elitarnych islamskich uniwersytetach. Studia robił z prawa muzułmańskiego na egipskim uniwersytecie Al-Ashar w Kairze, a doktorat już u siebie w kraju na Uniwersytecie Muzułmańskim, którego patronem jest imam Mohamed bin-Saud. Pytam go o wizję miejsca Arabii Saudyjskiej w polityce międzynarodowej, ale nie jutro czy pojutrze, ale za ćwierć wieku czy trzy dekady. Słyszę, że „nigdy nie byliśmy agresorem” i, że „chcemy mieć bardzo dobre relacje ze wszystkimi krajami świata”. Odpowiada dyplomatycznie, ale nie skupia się na politycznej „bieżączce”, lecz na szerszej wizji geopolitycznej. Można mu zatem wybaczyć nieco ezopowy język. A więc nie zżymam się, gdy słyszę o bardzo pokojowym usposobieniu Rijadu, o intelektualnym podejściu do polityki zagranicznej, o „human dignity” (godność ludzka) czy o tym, że jego kraj respektuje „wysokie moralne standardy - takie jak europejskie”.

W sensie protokolarnym najważniejszą osobą, z którą się spotkałem był właśnie przewodniczący Majlis Ash-Szura czyli tutejszego parlamentu. To, co mówił wpisuje się w reformy podejmowane przez następcę tronu Mohammada bin Salmana al-Sauda, który faktycznie panuje w Rijadzie od czerwca 2017.

Mekka nie dla chrześcijan...

Piętnem na najnowszej historii Arabii Saudyjskiej stały się zdarzenia, którym władze zapobiec nie potrafiły. Chodzi o spektakularny zamach terrorystyczny w Mekce w 1979 roku. Zamachowcy opanowali tam święty meczet i dopiero po dłuższym czasie zostali zlikwidowani przez ściągnięte na pomoc siły specjalne Pakistanu i, o czym się już nie mówi, Francji. Rijad wyciągnął z tego wnioski, dziś sam jest krajem bezpiecznym. Także dlatego, że cały czas mocno inwestuje w swoje bezpieczeństwo: zewnętrzne i wewnętrzne. To zresztą widać nie tylko na lotniskach, gdzie pasażerowie, inaczej niż w Europie, poddawani są kontroli bagażu nie tylko przed odlotem, ale też... po przylocie.

Obawami przed kolejnymi zamachami należy tłumaczyć, że już od dawna niemuzułmańscy turyści nie mogą wjechać do Świętego - dla wyznawców islamu - miasta. Ci, którzy chcą jednak spróbować odwiedzić Mekkę w tłumie muzułmańskich wyznawców z całego świata muszą liczyć się z zatrzymaniem przez policję na rogatkach miasta i stanowczym zawróceniem.

Do Saudyjczyków – lidera regionu - należy przyszłość. Także ta szczególnie istotna z perspektywy geopolityki – demograficzna. Niemal 2/5 ludności ma poniżej 15 roku życia! Nie zmienia to faktu, że liczące niemal 32 miliony mieszkańców państwo (pod koniec piątej dziesiątki najliczniejszych krajów globu) ma 10 milionów (sic!) cudzoziemców – imigrantów. Głównie dostarczają ich Pakistan, Etiopia i Filipiny. Samych Filipińczyków jest około miliona. Na pytanie o etniczną strukturę obywateli Arabii Saudyjskiej padnie odpowiedź jakże politycznie poprawna – i to w państwie, w którym za przejawianie skłonności homoseksualnych grozi kara śmierci. Oto bowiem, według oficjalnych danych, 90% społeczeństwa stanowią Arabowie, a co dziesiąty mieszkaniec jest … Afro-Arabem.

Miliony imigrantów, elity kształcone w USA i studenci w … Polsce

Bardzo ważne było też 1,5 godzinne spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Adelem Al-Jubeirem. Kieruje MSZ w Rijadzie niespełna trzy lata, wcześniej aż osiem lat był ambasadorem w sojuszniczych dla Rijadu Stanach Zjednoczonych AP. Zresztą w USA spędził sporą część swojej młodości, skoro kończył nauki polityczne i ekonomię na Uniwersytecie Północnego Teksasu, a potem stosunki międzynarodowe na słynnym Georgetown University. Wszystko to w latach 1980. On z kolei reprezentuje tą, też niemałą, część saudyjskiej elity, która wykształcenie odebrała w Stanach. Innym jest bardzo wpływowy sekretarz generalny Rady Państw Zatoki Perskiej (od 2011 roku) Abdul Latish bin-Raszyd al-Zajani. Niegdyś minister spraw wewnętrznych i doradca szefa MSZ w randze ministra, to absolwent podyplomowych studiów w amerykańskiej szkole marynarki wojennej w Monterey, w Kalifornii.

Minister spraw zagranicznych, wizjoner, choć urzędnik, przedstawia mi wizję sytuacji w regionie w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. Pytam go o rolę Rosji na Bliskim Wschodzie, w krajach Zatoki Perskiej. Jak na reprezentanta rządu sojuszniczego wobec USA, mówi o Moskwie więcej niż pojednawczo, podkreślając, że jest to wielkie państwo i że powinno mieć swoją rolę w rozwiązywaniu konfliktów w tym zapalnym miejscu świata. Cóż, Kreml na tyle „inwestował” militarnie w Syrii, aby dzisiaj nawet alianci Waszyngtonu uważać go mogli czy musieli za, w jakiejś mierze, punkt odniesienia.

Flaga Arabii Saudyjskiej jest zielona – i taki właśnie kolor symbolizuje islam. Nie wiem czy wyznawcy islamu są przesądni i wierzą w feralne liczby, ale królestwo Arabii Saudyjskiej jest pod względem terytorium na 13-tym miejscu świata. Choć, gdy chodzi o dochody na głowę mieszkańca to z prawie 21 tys. dolarów amerykańskich są znacznie wyżej. Szybki wzrost demograficzny owocuje faktem, że dziś średnia wieku w całym społeczeństwie, nie licząc 10-milionowej armii imigrantów, to ledwie 27,5 roku. Wbrew stereotypom jednak, mówiącym o wielodzietnych muzułmańskich rodzinach, akurat w niesłychanie bogatej Arabii Saudyjskiej na kobietę przypada „tylko” 2,09 urodzeń.

Na koniec trochę polskich wątków. W naszym kraju studiuje, korzystając z rządowych stypendium Rijadu, około 2 tysięcy młodych obywateli królestwa Saudów. Ciekawe, że kształcimy elity militarne tego mocarstwa nad Zatoką Perską. I to zarówno oficerów marynarki wojennej w Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte w Gdyni, jak i adeptów lotnictwa kształcących się w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. To dobra inwestycja, która w przyszłości może też ułatwić eksport polskiej broni do państwa naftowych krezusów.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (19.02.2018)

Data:
Kategoria: Świat

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki - https://www.mpolska24.pl/blog/ryszard-czarnecki

polski polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister – członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.