Peowscy politycy raz są tęczowymi lewakami chcącymi tworzyć jedno europejskie państwo, innym razem są klerykałami związanymi blisko z hierarchią kościelną (np. nowosądecka PO, część krakowskiej). W poniedziałek wywalają posłów, którzy nie poparli projektu ustawy narzucającej aborcję na życzenie, a w piątek kandydatem na prezydenta jednego z najważniejszych miast czynią twardego konserwatystę i katolika.
Lewicowe "Razem" zostaje okrzyknięte komunistyczną ekstremą, kiedy konsekwentnie głosi program umiarkowanej socjaldemokracji dowolnego kraju Europy Zachodniej. A kiedy nie chcą się dogadywać na polityczne deale z miłośnikami Balcerowicza, podnosi się rwetes, że są niepoważnymi rozłamowcami.
W przeddzień "Czarnego Piątku" byłem świadkiem (niemym, bo miałem bana) takiej fejsowej dyskusji dwóch pań, które w awatarach miały czerń, wieszaki i hasła piątkowego protestu:
- Będziesz jutro w Krakowie, czy idziesz na wiec w Myślenicach?
- Niestety, nie mogę być

- Co się dzieje? Jesteś chora?
- Nie, ale mamy akurat jutro u nas "Ekstremalną Drogę Krzyżową", będzie Jędraszewski, duża impreza, no i idziemy do sanktuarium w Łagiewnikach.
- Cholera, szkoda, że się to nałożyło.

I dziwicie się, że ludzie nie głosują, że nie zapisują się do partii politycznych, że mają to wszystko w dupie?
Jak to zrobić, żeby polityczne piekło wreszcie pochłonęło PO, PiS, PSL i SLD? Jak wysłać na emeryturę cwanych dziadów, którzy psują od lat polską politykę? Jak zmusić każdego homo politicus do przeczytania ze zrozumieniem "Wyjścia awaryjnego" Rafała Matyi?