Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Unio! Montenegro ante portas!

Unio! Montenegro ante portas!
źródło: (Internet)

I znów jestem w Podgoricy.


Kiedyś w swojej książce, będącej zapisem podróży po różnych kontynentach, o tym kraju pisałem „Czarna Góra przemytu”. Tak, w powszechnej opinii, przeszło dekadę wstecz, gdy byłem tu pierwszy raz, Montenegro kontrabandą stało. A mimo to, o tempora, o mores, to właśnie ten niewielki, niespełna 700-tysięczny kraj, który w 2006 oderwał się od Serbii jest kandydatem „numer 1” do Unii Europejskiej i liderem starającego się o to, głównie bałkańskiego, peletonu. Ciekawe, że tuż za Montenegro w tym wyścigu do „politycznej Europy” jest naród , z którym Czarnogórcy nie chcieli być w jednym państwie czyli Serbowie. A zaraz po Belgradzie czeka pierwszy kraj, który może za dekadę czy trochę więcej zostać członkiem Unii Europejskiej, mając wyraźną większość muzułmańską – Albania.


Zabawne, żeby nie powiedzieć rozczulające są podobieństwa słów w naszych dwóch słowiańskich językach. W wielu przypadkach nie trzeba sięgać do słownika, by przeczytać angielskie tłumaczenie w informacjach na lotnisku, w hotelu czy przydrożnych billboardach.

Gdy przed rokiem przewodziłem tutaj delegacji Parlamentu Europejskiego i spotykałem się w gmachu tutejszego „Sejmu” - „Skupstiny Crne Gore” z jej przewodniczącym Iwanem Brajoviciem słyszałem zza okna krzyki opozycyjnych demonstrantów. Wtedy Montenegro było tuż po prorosyjskim zamachu stanu, który oznaczał sprzeciw wobec wejścia tego kraju do NATO i do Unii. Wysoki, zwalisty marszałek czarnogórskiego parlamentu, mój rówieśnik (10 miesięcy ode mnie starszy) mówił, ja słuchałem, potem odwrotnie, policjanci kordonem oddzielali uliczki prowadzące do jednoizbowej Skupstiny, niosło się skandowanie demonstrantów, a KGB-iści na Kremlu mogli tylko bezsilnie się wściekać, że wrogi Zachód wyrywa im kolejny kraj, który z racji historii powinien być raczej częścią prawosławnego Wschodu albo przynajmniej wielbić ideę Słowiańszczyzny (z Rosją na czele).


Gdy leci się do stolicy Czarnogóry, to na bilecie nie ma liter PDG symbolizujących nazwę „Podgorica”. Są inne: TGD. Dla wielu ludzi Zachodu może to być mylące. Ale nie dla nas, Polaków jeżdżących na wakacje do dawnej Jugosławii i wiedzących, że obecna Podgorica kiedyś była „Titogradem”, nazwanym tak na część Josipa Broz Tito. Liderowi komunistycznej Federacyjnej Republiki udawało się przez kilka dekad dokonać rzeczy niemożliwej czyli utrzymać w jednym państwie Chorwatów, Serbów, Bośniaków, Słoweńców i Albańczyków z Kosowa oraz parę jeszcze innych nacji.

Czarnogórcy to naród mały, ale bitny. W historii objawiało się to tym, że tureccy okupanci, którzy zresztą potrafili przeciągnąć na swoją stroną i „oturczyć” wielu bałkańskich Słowian, przechodzących na islam – nie byli w stanie zdobyć, położonych tu wysoko w górach, niedostępnych twierdz dumnych górali. Mimo parowiekowego władztwa Imperium Osmańskiego na tych ziemiach, w niedostępnych górskich ostępach nigdy nie postała noga wyznawcy Mahometa. Dziś owa dzielność przejawia się w sportach zespołowych: czarnogórscy piłkarze wodni należą do czołowych w Europie, piłkarki ręczne tego kraju były wicemistrzyniami olimpijskimi, drużyna koszykarska jest w gronie najlepszych, a piłkarze nieraz bywali postrachem faworytów. Jeszcze bardziej sławni są ich „totalni” kibice, którzy robią piekło przyjezdnym. Nawet, gdy przyjeżdżają Słowianie – Rosjanie czy Polacy. Wtedy leci na boisko wszystko, co można wnieść na stadion.

Wybory prezydenckie odbyły się po pełnych dwóch dekadach (sic!) rządów najpierw premiera, potem prezydenta Filipa Vujanovica. Jego następcą został... były prezydent i czterokrotny premier, też przedstawiciel partii postkomunistycznej Milo Vukanovic. Czarnogórski stryjek zamienił siekierkę na kijek. A i tak Montenegro jest najbliżej wejścia do UE …


*tekst ukazał się w tygodniku „Wprost” (06.05.2018)

Data:
Kategoria: Świat
Tagi: #czarnogóra

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki - https://www.mpolska24.pl/blog/ryszard-czarnecki

polski polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister – członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.