W domyśle rekomendacja powinna być taka, że Prezes Orlenu Daniel „Wszystko mogę” Obajtek podobno ulubieniec prezesa Kaczyńskiego powinien zarabiać nawet 3,2 miliona złotych rocznie, zamiast obecnych 1,5 bańki. I to łaskawie mógłby klepnąć Premier Mateusz Morawiecki z dobroci swojego serca, bowiem przypominamy, że Orlen już nie jest pod ministrem energetyki Tchórzewskim tylko bezpośrednio jest nadzorowany przez Morawieckiego. Mało tego poszedł przeciek, że bardzo prawdopodobnym jest, iż Rada Nadzorcza Orlenu desygnowana przez Premiera, może to Danielowi Obajtkowi klepnąć.
Jednak jak nam donoszą wiewiórki wszystko to raczej jest cwaną intrygą Mateusza Morawieckiego i jego otoczenia, który niby ma kontrolę nad Orlenem, ale póki jest tam na stołku pupil Prezesa to jakby jej nie miał. W dobie kiedy Prezes Kaczyński tnie pensje parlamentarzystom, zabrania startowania w wyborach samorządowych zawodnikom zatrudnionym w spółkach skarbu państwa, Orlen miałby robić takie analizy i domagać się podwyżki dla prezesa. Nam to wygląda na sabotaż w środku i jeżeli Obajtek faktycznie połasi się na tę kasę, to w planach doradców premiera będzie to początek jego drogi do Daniel „Nic nie mogę” Obajtek. Będzie można sprzedać jego wizerunek jako łasego tylko na kasę cwaniaka, kiedy wiadomo, że do polityki nie idzie się dla piniendzy ... hahahaha