Panie Pawle! Miałem kiedyś przyjemność posłuchać Pana na żywo, w kameralnym gronie, stąd mój apel, aby spokojnie rozważył Pan moją propozycję „rozbetonowania” sceny politycznej.
Rozwiązanie jest proste, jak mat w dwóch posunięciach. Jakie? Nie trzeba zmieniać Konstytucji; wystarczy tylko zmienić dwa zapisy w Kodeksie Wyborczym, a to można praktycznie zrobić na jednym posiedzeniu Sejmu. Rozwiązanie to jednocześnie eliminuje negatywne skutki głosowań w okręgach jednomandatowych i daje dużą szansę na znaczną reprezentację pańskich wyborców w przyszłym Sejmie.
Mat w dwóch posunięciach
Ruch pierwszy – to likwidacja progu wyborczego, ruch drugi – to ograniczenie liczby mandatów w okręgu wyborczym np. do 2, 3 lub 4 … Szach-mat i polska scena polityczna zostaje rozbetonowania.
Ruch pierwszy - likwidacja progu wyborczego
W Kodeksie Wyborczym mamy „Art. 196. § 1. W podziale mandatów w okręgach wyborczych uwzględnia się wyłącznie listy kandydatów na posłów tych komitetów wyborczych, których listy otrzymały co najmniej 5% ważnie oddanych głosów w skali kraju. ..”
To właśnie głównie ten artykuł jest przyczyną tego, że w Sejmie jest tylko kilka partii, a małe partie nie mają szansy wejścia na scenę polityczną. To próg wyborczy zabija demokrację, powoduje, że na listach wyborczych lądują spadochroniarze, a główną cechą faworyzowanych kandydatów jest BMW (bierny, mierny ale wierny). Frekwencja maleje z roku na rok, a bycie parlamentarzystą staje się „obciachem”.
Jest jeszcze inny paradoks - próg wyborczy żyje nawet w ordynacji wyborczej do rady miast na prawach powiatu – takich jak Gdynia, Warszawa czy Katowice. I w tych miastach zamiast samorządności mamy beton partyjny albo lokalnych kacyków, którzy rządzą od wielu kadencji. Aktywni, lokalni społecznicy wycofują się ze swej działalności bo również na tym poziomie działa zasada BMW. A lokalni kacykowie tym się nie martwią gdyż wiedzą, że nawet najbardziej znana osoba w dzielnicy nie ma żadnych szans zostać radnym, bo zdobywając nawet 50 % głosów w swoim okręgu nie przekroczy progu wyborczego w skali miasta. Dlatego osoba ta rezygnuje z kandydowania albo musi się podporządkować, gdyż inaczej nie znajdzie się na partyjnej liście lub liście samorządowej lokalnego kacyka.
Co daje likwidacja progu wyborczego?
Najlepiej przeanalizować case study (przypadek) z 1992 roku; w wyborach parlamentarnych było wówczas zarejestrowanych 111 komitetów wyborczych z czego mandaty uzyskało aż 29 komitetów. Ale faktem jest, że ponad 10 komitetów uzyskało tylko po jednym przedstawicielu.
Drugim bardzo dobrym przykładem jest zwolnienie „z progu wyborczego” w skali kraju dla mniejszości narodowych i etnicznych. W Polsce dotyczy Mniejszości Niemieckiej, która cały czas ma swoich przedstawicieli w polskim sejmie.
Warto też zwrócić uwagę na wysokość naszego progu wyborczego, który jest jednym z wyższych w UE i na świecie, dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Małe partie i ruchy obywatelskie zmuszone są przyjmować warunki dużych partii, inaczej nie mają szans na reprezentację w Sejmie przy 5 % progu wyborczym. Potem partie te są już konsumowane jak przystawki do głównego obiadu i bez wsparcia finansowego znikają na zawsze.
Ruch drugi - mniejsze okręgi wyborcze
Ten ruch spowoduje z pewnością,
że obywatele będą bliżej swojego wybrańca, posła. Małe okręgi to mniejszy
zasięg kampanii i szansa dla biedniejszych kandydatów. Jednak im mniej mandatów
w okręgu tym mniejsza proporcjonalność i reprezentatywność. Liczbę mandatów w okręgu
trzeba więc zoptymalizować, aby pogodzić reprezentatywność okręgu z
możliwością kontaktu z przyszłym posłem.
Naturalne staję się to, że okręgi w większych miastach mogą być bardziej
liczne, bo nie ma sensu moim zdaniem dzielenie Gdyni np. na dwa okręgi
wyborcze; ale w przypadku Warszawy już tak.
Dlaczego okręgi kilku mandatowe są lepsze od okręgów jednomandatowych czy dwu mandatowych? Załóżmy, że w wyniku decyzji wyborców lista A ma 30 % głosów, lista B ma 29% a lista C 28 %.
Gdyby był to okręg jednomandatowy – to wszedłby tylko lider listy A i większość wyborców (ok. 70 %) nie miała by swojego reprezentanta.
Przyjmijmy teraz , że okręg jest dwu-mandatowy. W tym przypadku do sejmu wejdą liderzy listy A i B. Lider list C , którego poparcie jest bardzo duże będzie poza sejmem. Lider listy C miałby szansę być w sejmie gdyby okręg wyborczy był trzy-mandatowy… i tak to działa. I tak działa proporcjonalność, w danym okręgu każde ze znaczących ugrupowań na tym obszarze będzie miało swojego posła, i o to chodzi.
Jedno jest pewne, okręgi 2 lub 3 mandatowe lepiej reprezentują dany okręg i nie grozi nam wtedy, jak w przypadku JOW, że na Pomorzu będziemy mieli samych posłów z PO, a na Podkarpaciu samych z PiS. To ważne, bo posłowie nie pracują tylko w sejmie, ich obowiązkiem jest przede wszystkim kontakt z obywatelami w ich okręgach wyborczych i pomoc, gdy instytucje państwowe zawodzą.
Nie trzeba zmieniać Konstytucji !
W akcie najwyższym czyli w Konstytucji jest Art. 96. 1. Sejm składa się z 460 posłów. 2. Wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głosowaniu tajnym. Art. 97. 1. Senat składa się ze 100 senatorów. 2. Wybory do Senatu są powszechne, bezpośrednie i odbywają się w głosowaniu tajnym.
Okręgi kilku-mandatowe spełniają wymagania proporcjonalności. Oczywiście do wyborów trzeba będzie stworzyć listę kilkuosobową, np. 2- 3 osobową. I to te 2-3 osoby ułożą kolejność na tej liście a nie lider dużej partii. Potem tylko zebranie podpisów w skali okręgu, np. 1 tys. i rejestracja.
Warto też przeanalizować kadencyjność w sejmie RP. Nie mówię tu o dwóch kadencjach, ale sądzę że przerwa po trzech kadencjach przydałaby się wielu aby chociaż na 4 lata wyjść ze złotej klatki do ludzi.
No i kwestia parytetów. Przy takiej ordynacji zapis o parytetach okaże się zbędny i wróci normalność.
Czego się boją duże partie i ich liderzy? Właśnie tych dwóch prostych ruchów: zniesienia progu wyborczego i zmniejszenia okręgów wyborczych. Te posunięcia spowodują, że nasza scena polityczna zmieni się diametralnie, a wyborcy woJOWnika Kukiza zdobędą sporą reprezentację w sejmie. Moim zdaniem wprowadzenie okręgów jednomandatowych może spowodować, że woJOWnik Kukiz, który zdobył ponad 20% poparcia w wyborach prezydenckich w skali kraju może z tej bitwy zostać przyniesiony na tarczy, czego Panu nie życzę ;).
Link Kodeks Wyborczy : http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20110210112
A wszystkim życzę spokojnego długiego weekendu bo gorączka wyborcza rośnie z dnia na dzień :)
W 2007 w Ontario był zaprojektowany I proponowany system hybrydowy pomiędzy JOWami, a proporcjonalna ordynacja, lecz niestety nie został większościowo zaakceptowany (z innych powodów, które tu pomine):
http://en.m.wikipedia.org/wiki/Ontario_electoral_reform_referendum,_2007
Można by skorzystac...
Witam, chciałem skorzystać ale podany link nie działa, wygląda ze materiał został usunięty. Jak zamieszczał Pan link wszystko było ok?
Wszystko fajnie, tylko wciąż szerokim łukiem omijamy największą gangrenę w tym państwie - partyjny Sejm. To co Pan proponuje możliwe że jest dobrym praktycznym ruchem do wykonania dziś. Ale czy zmieni coś jutro? Proszę poczytać kto tak naprawdę stoi za Pawłem Kukizem, finansuje jego działania i wobec kogo ostatecznie będzie on musiał być lojalny. Możliwe że mamy parcie ludzi stojących za Kukizem na Sejm aby móc ustawić prawo pod własne, partykularne interesy (biznesy). Z jednego syfu popadniemy w drugi (choć oczywiście - oby nie).
A teraz inne rozwiązanie (możliwe że dopiero realne jako 2 czy 3 ruch). Parlament całkowicie odcięty od partii politycznych. Parlament jako ostoja państwowości - uchwala dobre prawo. Więc rządzi. Bo rząd jedynie zarządza państwem w czasie jakim dysponuje i w oparciu o wytyczne (prawo) uchwalone przez Parlament. Kto reprezentuje społeczeństwo w Parlamencie? Obywatele. Nie wybierani. Losowani. W efekcie otrzymamy idealną reprezentację społeczną, tak samo "kompetentną" do procedowania ustaw jak i ci co robią to dziś. Znika temat reprezentowania większości, mniejszości. Po prostu Obywatele. Kadencyjność z góry określona (w propozycji 36 miesięcy), tylko 1 raz w życiu, bezpartyjność. Wymiana 1/3 obsady Parlamentu co 12 miesięcy. Losowanie fizycznie odbywa się w Parlamencie. Rozwiązanie drastyczne? Zapewne. Antysystemowe? W 100%. Ale całkowicie uniezależniające stanowienie prawa od różnorakich partyjnych zakusów. Korzenie? Np. Rada 500 ze starożytnych Aten, kolebka demokracji :)
jop4pl.wordpress.com
facebook.com/tylkojop
ale to co ja proponuję to pełna niezależność, jak okręg będzie 3 mandatowy - obejmujący około 150 tys. mieszkańców, to każdy zarejestruje i wystartuje jak będzie chciał. i W takim okręgu musi mieć poparcie na poziomie 20 %. Pełna niezależność.