Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Czy jakakolwiek wiara może całkiem wykluczać racjonalizm?

Ja, dżihadysta, opowiem wam o mojej świętej wojnie przeciw niewiernym

Czy jakakolwiek wiara może całkiem wykluczać racjonalizm?
źródło: internet cc
W wielu artykułach umieszczanych na mPolska24.pl można znaleźć obszerne artykuły pisane przez ekspertów od islamu i sytuacji w krajach islamskich, fachowo ujmujące zagadnienie.
Poniżej opowieść uczestnika wydarzeń spisana przez dziennikarza włoskiego dziennika La Stampa. Wyrażona w prosty sposób idea kierująca uczestnikiem wojny.
 
Tunezyjczyk, Abu Rahman, zaciągnął się do Al-Kaidy, najpierw w Iraku, a teraz w Syrii. „Zabijam w imię Boga z obowiązku, a nie z wyboru. W ten sposób pomagam braciom muzułmanom”.
Abu Rahman jest dżihadystą, zawodowcem w świętej wojnie. To są ludzie, którzy swoją przemocą „wyrywają z zawiasów” świat i których nie znamy. Informacje o nich wypełniają gazety, programy telewizyjne, Sieć, ale ich nie znamy. Przygotowujemy się może do walki z nimi, ale ich nie znamy. Abu Rahman przyniósł mi wiadomość o śmierci znanego mi bojownika, Adel Ben Mabrouka, z osobistej ochrony Bin Ladena, który spędził osiem lat w Guantanamo. Zginął u boku Abu Rahmana. Nie miałem z nim kontaktu od dwóch lat. Taka śmierć jest przez tych ludzi uznawana za przeznaczenie. Abu Rahman ukrywa się, ryzykuje więzieniem w kraju, do którego wrócił. Ma jedyną miłość, swojego boga, nieustępliwego, niepodlegającego żadnej wątpliwości, który daje mu absolutnie oczywistą nienawiść, przede wszystkim do szyitów, heretyków i wreszcie Amerykanów. Żyje w obsesyjnych wspomnieniach, w których dominuje wojna każdego przeciw wszystkim i zdrada. To jest najbardziej prawdziwy portret dzisiejszej Syrii, o jakiej wcześniej nie słyszałem: Baszar, Rosjanie, Ameryka, kalifat, inne grupy islamistów, nikt nie jest czyimkolwiek sprzymierzeńcem, wszyscy są wrogami dziś i jutro. Oto jest opowieść o jego życiu.
 
„Wiesz, sura mówi: módl się w imię Pana twego, który stworzył człowieka z krwi.  Z krwi, rozumiesz? A więc dlaczego miałbym się obawiać, kiedy wyjechałem do Syrii? Trzeba iść pomagać braciom muzułmanom, religii prawdy, którzy cierpią przy tych niewiernych psach, szyitach… A zresztą walczyłem już w Iraku przeciw Amerykanom, umiem posługiwać się bronią. Mówią, że my wojownicy boga jesteśmy sławni, zabiegamy o pieniądze i piękne domy… ja jestem kupcem, mam pieniądze, kiedy nie wrócę już z wojny, moja święta rodzina, moja żona i dwóch synków, będą mieli z czego żyć. Pozostanie po mnie wspaniały syn, który będzie błagał o miłosierdzie dla swojego ojca. Czego więcej trzeba?
Wyjechać… Nie jest trudno wyjechać, wsiadłem do samolotu, Istambuł, potem Antalya, było nas trzech czy czterech Tunezyjczyków jak ja. Wszystko jest gotowe na drodze do Boga. Był już przewodnik, żeby przeprowadzić do Syrii. Ale zatrzymali nas tureccy policjanci. Dwanaście godzin później wypuścili z mnóstwem przeprosin i uśmiechów. Widzisz? To jest Bóg… Na początku byłem z oddziałem grupy Al-Muhadżirin, imigrantami, Turkami i Arabami. Oni dali nam uzbrojenie i poprowadzili do walki w mieście Selma, w górach w okolicach Latakii. Żołnierze Baszara nie odpuszczali, stali dwieście metrów - nie więcej - od nas, zabijaliśmy się, patrząc sobie w oczy. To jest miejsce, gdzie żyli razem sunnici i alawici. Żyli… przedtem. Teraz nie ma już alawitów, poznawaliśmy domy jeden po drugim: tu sunnita, tu pies… Niektórzy uciekli, inni…

WSPOMNIENIE O PIERWSZYM ZABITYM CZŁOWIEKU

Co czuję zabijając? Chcesz wiedzieć, czy pamiętam tego, kogo zabiłem jako pierwszego? W Iraku zabiłem po raz pierwszy, w czasach amerykańskich. Powiedziałem: dzięki Boże, że poprowadziłeś moją rękę. Wciąż to powtarzam.
Po czterech miesiącach w Syrii przeszedłem do oddziału Dżabhat Al-Nusra, ludzi Al-Kaidy. Dlaczego? Co za głupie pytanie! Oni są prawdziwymi bojownikami, ich dowódcy są wielkimi ludźmi, oto dlaczego! Żołnierze czyści, najlepsi, znawcy Islamu. W Syrii pełno jest grup bandytów, ludzi, którzy mówią, że są muzułmanami, a w rzeczywistości szukają tylko pieniędzy i możliwości handlu. Nie ma nieczystych myśli pośród członków Al-Nusry.

DO JEDZENIA TYLKO TRAWA

Dżihad: trudny jest dżihad! Często przez wiele nie było nic do jedzenia, byliśmy oblężeni, jedliśmy trawę jak zwierzęta i zielone owoce z drzew. Jeden z nas był rolnikiem, założył ogródek. Do picia zbieraliśmy wodę deszczową. W tych górach - górach przeklętych Kurdów - jest zimno, śmiertelnie zimno, a my nie mieliśmy ciepłych ubrań. W okolicy była telewizja i kiedy nie spadały bomby chodziło się oglądać Al-Dżazirę. I moździerze… Jakie wielkie były wojskowe moździerze - 120-milimetrowe bestie, strzelały całe dnie, pozwalały nam widzieć śmierć i nie mieliśmy nic, żeby się im przeciwstawić, jedynie 23-milimetrowy karabin, który się wciąż zacinał. A potem helikoptery i samoloty, które spuszczały materiały wybuchowe…

ZDRADA, KTÓRA ZABIJA

Ale to nic, stawialiśmy opór. To, co jest straszne, to zdrada. Nasi dowódcy zbierali się w budynku, po kilku minutach nadchodziła bardzo precyzyjnie wymierzona bomba. Wychodziliśmy nocą na akcję, byli już tam żołnierze czekający na nas. Między nami byli szpiedzy, ludzie, których reżimowe służby bezpieczeństwa, Mukhabarat, wypuszczały przed wycofaniem się albo którzy przenikali jako fałszywi bojownicy.
Tam wiedziałeś, że możesz nie wyjść żywy. Bomby, bomby, bomby. Wielu moich towarzyszy zginęło. W swoich sercach nosili jaśniejącą świątynię Boga. Ali il Magrebino… kochali go wszyscy, gdy strzelał na stojąco, granat urwał mu nogę tak, że ból zgasił na jego ustach okrzyk Allah akbar. Zmarł z wykrwawienia, nie mieliśmy opatrunków, bandaży, niczego, żeby zatamować krwotok z rany. Używaliśmy ziół i tradycyjnych środków leczniczych, ponieważ nie było leków.
Właśnie tam, u mego boku, zginął Adel Ben Mabrouk, ocalały z Guantanamo. W Durin, miejscowości, która nas tyle kosztowała, tylu męczenników - przeklęte miejsce, garstka domów. To wszystko na nic, teraz przejęli je żołnierze. Adelowi, temu, który w górach afgańskich ucałował rękę szejkowi Osamie, który oparł się w Guantanamo ośmioletnim torturom Amerykanów, życie zabrał snajper, strzałem w głowę, na pierwszej linii. Ledwie powiedział, że właśnie ma się żenić z Syryjką, jak wielu z nas… Był szczęśliwy.
Pogrzebaliśmy martwych w Durin, nocą, żeby uniknąć bomb, nawet nie mogliśmy odmówić ‘fatihy’ nad grobami. Tak, możesz odmawiać ją gdziekolwiek, wiem, ale nad grobami nabiera szczególnego znaczenia… Poprosiliśmy o pomoc tych z oddziału Ahrar asz-Szam, wszyscy oni to Syryjczycy i mają nowoczesną broń, nie stare kałasznikowy. Odmówili nam, pozwolili nam odejść, nam, którzy jesteśmy ich braćmi. Bogu dzięki uratowaliśmy się… wiem dobrze, czym jest zdrada… Kiedy pojechałem do Iraku, żeby walczyć przeciw Amerykanom, jeszcze rządził Saddam, chcieli posłać mnie do brygady zwanej ‘męczennicy Saddama’. My sunnici zostaliśmy wysłani na południe, do Karbali; Amerykanie napierali, nie było wody ani jedzenia, mieliśmy kontrolować dla Saddama szyitów, którym nie ufał… kiedy wszystko runęło, w małych grupach po ośmiu-dziesięciu uciekliśmy do Bagdadu, umieszczono nas w hotelu Cedir, nie mieliśmy zaufania, wszystko wokół runęło, ale przez strefy sunnitów, Ramadi, Samara, Mosul, udało nam się dotrzeć do Syrii. Kto chce pozostać, jest wolny, powiedzieli Syryjczycy a nas wysłali do Tunezji, gdzie nas zatrzymano. Mnie uwolniła rewolucja przeciw Ben Alemu.

DŻIHAD WAŻNIEJSZY NIŻ DZIECI

Wiesz, dżihad dla mnie jest koniecznością, nie ma wyboru: ziemia muzułmańska jest w rękach ludzi bezbożnych, zhańbionych szyitów; dżihad stoi ponad dziećmi, jedzeniem, domem, krajem, musisz zwalczać wroga słowem, pieniędzmi, bronią, prawami, żyć i umierać… Słowa - są mudżahedini, którzy walczą od 30 lat i żyją, a są inni, którzy giną po godzinie… Bóg decyduje. To, czego wy, ludzie zachodu, nie potraficie zrozumieć - straciliście chęć walki za wiarę, religia dla was działa jak dla mnie handel, ale to, co jest ważne dla mnie, dla nas, to być czystymi w chwili, kiedy odchodzimy z tego świata, mieć szczęśliwą śmierć. Byłbyś zdolny mieć szczęśliwą śmierć? Odpowiedz! Nie zawsze byłem tak gotowy na Boga, niekiedy moja wiara mnie opuszcza, ale potem wraca. A więc czuję, że żyję i nie jestem już niewolnikiem zachodu.. Walczy się, zabija się, umiera się. Wy, ludzie zachodu, jesteście mocniejsi pieniędzmi i uzbrojeniem, które posiadacie. Ale właśnie z tego powodu boicie się śmierci i chcecie żyć za wszelką cenę. My nie. Widzisz mądrość Boga? Poprzez słabość on czyni nas silniejszymi od was.
W dniu zmartwychwstania Wszechpotężny wezwie mnie do siebie: „Abu, wypełniłeś swoje obowiązki?”. „Mój Boże, przyjąłem je - odpowiem mu - zgodziłem się na śmierć za Ciebie, będziesz więc łagodny…”.
Dlaczego odszedłem, dlaczego nie zostałem tam, żeby umrzeć jak Adel i inni? Bo nadeszło Państwo Islamskie. I weszła między nas nienawiść. Ich przywódcy nie są prawdziwymi muzułmanami jak my, są byłymi funkcjonariuszami irakijskiej Baath, oficerami wojska Saddama. Nie chcemy konkurentów, nie jest możliwe zmienić ideę, a zostawić ich - zabiją cię. W pobliżu Aleppo my z Al-Nusry oddaliśmy im 21 wiosek, które kontrolowaliśmy. Oni przekazali je Baszarowi. Ich dowódcy nie wiedzą nic o Koranie, są ignorantami, a także ich sprzymierzeńcy to młodzi ignoranci zafascynowani ich propagandą. Spieraliśmy się z nimi, potem także walczyliśmy. Oto, dlaczego opuściłem Syrię, nie mogę stać w miejscu, umierać tam, gdzie sunnici, lud Boga, walczy nie przeciw szyitom i Amerykanom, ale między sobą. Nie wiem, czy wrócę. Może z drugiej strony. Chcę walczyć, żeby powstał rząd islamski w Syrii, a potem pójdziemy uwolnić Palestynę od Żydów. Powstają nowe oddziały, przyłączają się do nas, Dżajsz al-Fatah, na przykład, biją się dobrze. Jest nadzieja, ale należy się jednoczyć. Rosjanie, mówisz? Bombardują? Nie ważne. My walczymy za wiarę, oni nie, więc przepadną.”
 
na podstawie LA STAMPA, 12.11.2015, Domenico Quirico (wysłannik w Tunisie)
Data:
Kategoria: Świat
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.