Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

OBECNOŚĆ WAGNEROWCÓW NA BIAŁORUSI – NARZĘDZIEM WOJNY HYBRYDOWEJ

Po nieudanym pod koniec czerwca buncie najemnicy prywatnej firmy wojskowej Wagner zaczęli na szeroką skalę udawać się na Białoruś. W skutek czego Aleksander Łukaszenko oświadczył, że ledwo udaje mu się pohamować najemników, którzy rzekomo proszą się „wybrać na wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa”, natomiast Polska oświadczyła o przerzut wagnerowców do własnych granic.

OBECNOŚĆ WAGNEROWCÓW NA BIAŁORUSI – NARZĘDZIEM WOJNY HYBRYDOWEJ
OBECNOŚĆ WAGNEROWCÓW NA BIAŁORUSI – NARZĘDZIEM WOJNY HYBRYDOWEJ
źródło: D/gGARHARHHEHdgnh

Szef Komisji Obrony Dumy Państwowej FR Andriej Kartapołow podczas audycji na jednym z rosyjskich programów propagandowych oznajmił, że wagnerowcy zostali wysłani na Białoruś „nie tylko i nie tyle”, żeby szkolić białoruskie siły zbrojne, lecz w celu zajęcia Przesmyku Suwalskiego w razie potrzeby.

Białoruski przyczółek jest wykorzystywany jako strategicznie ważne terytorium do tworzenia zagrożenia oraz rosyjskich specjalnych operacji informacyjnych. Te specjalne operacje skierowane na zastraszanie Zachodu oraz wywierania nacisku. Obecność wagnerowców na Białorusi jest narzędziem wojny hybrydowej, próbą wywierania nacisku informacyjnego. Jako atak informacyjny taka próba będzie powtarzana, ale czy doprowadzi to do bezpośredniej próby infiltracji wagnerowców na terytorium Polski? Wątpliwe.

Obecnie na Białorusi odnotowano około 5 tysięcy najemników Wagnera. Według danych sam obóz w okolicach wsi Cel może zmieścić do 8 tysięcy, a może nawet więcej. 8 tysięcy jest niewystarczająco do realizacji operacji wojennej, chociaż może wystarczyć do prowokacji. Wagnerowcy mogą stanowić zagrożenie sabotażem i działaniami terrorystycznymi w strefie przygranicznej jak dla Polski, tak i dla Litwy.

Przesmyk Suwalski, terytorium lądowe między Białorusią a obwodem kaliningradzkim położone na odcinku granicy państw natowskich Polski i Litwy, może być jednym z celów przeprowadzania prowokacji. Polski premier Mateusz Morawiecki oznajmił 29 lipca, że w tym kierunku skierowano ponad stu wagnerowców. Takie ugrupowanie, pod względem liczebności, zwykle wykonuje tylko niewielkie zadania taktyczne. Mogą to być lokalne operacje grupy Wagnera, liniowy scenariusz pod przykrywką uchodźców, aby przeniknąć na terytorium Polski w celu przeprowadzenia prowokacji, a także pomoc nielegalnym migrantom w przedostaniu się do Polski z zamiarem wywołania kryzysu migracyjnego i podważenia sytuacji w kraju od wewnątrz, ale nic więcej.

Wagnerowcy nie mają sił ani niezbędnej broni i sprzętu zmechanizowanego, aby zaatakować Polskę. Kreml i reżim w Mińsku mogą jednak wykorzystać wagnerowców w ramach wojny hybrydowej, a w razie czego zrzucić winę na samych najemników i twierdzić, że wagnerowcy nie mają nic wspólnego z rosyjskimi siłami zbrojnymi, ani samą Rosją i Białorusią, dlatego Putin i Łukaszenka nie są zaangażowani w żadne prowokacje, a zatem nie są za nie odpowiedzialni.

Zbrojne wkroczenie wagnerowców na terytorium Polski wydaje się mało prawdopodobne, bo każda próba inwazji miałaby poważne konsekwencje. Sytuacja wzdłuż linii przygranicznej pozostaje w pełni kontrolowana. W związku z przeniesieniem  wagnerowców na Białoruś, Polska postanowiła wzmocnić obronę wschodniej granicy, zwiększając zarówno liczbę żołnierzy na granicy, jak i liczbę różnego rodzaju ogrodzeń i umocnień. Litwa również wzmocniła ochronę i rozpoznanie na granicy z Białorusią, dlatego awantury rosyjskich najemników zostaną udaremnione.

Data:
Kategoria: Świat
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.