Niestety ostatnimi czasu nasz rząd, a wraz z nim również spore rzesze polityków oraz tzw. "ekspertów" od spraw gospodarczych, zintensyfikował swoją "ofensywę" ustawową, a nasi doświadczeni i mądrzy ministrowie zwielokrotnili swoje starania, by zaistnieć w mediach i świadomości społecznej jako ci, co wymyślili najwięcej i najlepiej.
Że efekty prac naszych mądrych głów, co to na Wiejskiej regularnie bywają, są co najmniej śmieszne, a w najgorszym razie niebezpieczne, wiedzą z pewnością ci, co trochę oleju w głowie mają i nie pozwalają sobie mydlić oczu oficjalnymi przyczynami wprowadzania takiej, czy też innej ustawy bądź rozporządzenia.
Spora część społeczeństwa nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, co faktycznie kryje się za tymi wszystkimi dobrymi wiadomościami, jakimi raczą nas media nt. nowych inicjatyw ustawodawczych na Wiejskiej, w KPRM czy tego, co to sobie związki zawodowe wymyślają.
Postanowiłem przerwać swoje milczenie i zacząć być prawdziwym Polakiem, z krwi i kości. Prawdziwym malkontentem, który wszelkie swoje (rzecz jasna nieuzasadnione, bo nasza rzeczywistość to przecież kraj mlekiem i miodem płynący) żale przelewać będzie regularnie na papier w tym publicznym miejscu.
Będę starać się na bieżąco komentować wszelkie nowości, jakie spływają od naszych rządzących. Nie omieszkam napisać tego, o czym inni nie mówią, bo się boją, bo nie rozumieją albo po prostu nie chcą, bo myślą, że i tak niczego komentarze nie zmienią.
Być może jestem idealistą, ale wierzę, że ktoś musi zacząć, ktoś musi rozpocząć powszechną dyskusję na te wszystkie tematy, o których się nie mówi albo mówi się zbyt mało i źle. Małe idee mają potencjał, by wzrastać i pociągnąć za sobą coraz większe rzesze ludzi. Od czegoś trzeba zacząć, a jeśli choć jedna osoba po czytaniu mojego bloga otworzy szerzej oczy i zrozumie, co tak naprawdę dzieję się w naszym kraju, uznam swoją "misję" i celowość prowadzenia tego bloga za potwierdzone.
A, w tym miejscu dodam, dla tych wszystkich, którzy zastanawiają się, kim w ogóle jestem, że prowadzę w Polsce parę firm. Zatrudniam kilkanaście na dzień dzisiejszy osób i w oczach niemałej na pewno części społeczeństwa reprezentuję wyzyskiwaczy, złodziei, przedsiębiorców, kapitalistów, koniunkturalistów, cwaniaczków, tych złych, sknerów, którzy z pewnością dysponują milionami, które należałoby nam zabrać i rozdać społeczeństwu.
Mój blog zatem pisany będzie z perspektywy przedsiębiorcy - osoby, która patrząc na to wszystko, co się dzieję, zaczyna bać się o swoją przyszłość, o sens życia w takich warunkach i o to, czy za kilka lat z kraju naszego nie pozostaną jedynie dymiące zgliszcza.