Kilka dni temu, Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny Liberte! Odebrał zawiadomienie z prokuratury o wszczęciu śledztwa z jego zawiadomienia w sprawie nieprawidłowości w finansowaniu z publicznych środków budowy Świątyni Opatrzności Bożej.
Prokuratura z inicjatywy własnej rozszerzyła zakres śledztwa o rok 2008 i 30 mln dotacji udzielonej w tamtym roku.
Mogliśmy sobie gratulować, że żyjemy w kraju, w którym opór przeciw łamaniu prawa może być skuteczny, że warto nagłaśniać nadużycia i wytykać władzy jej błędy.
Dzisiejsze doniesienia o tym, że minister Zdrojewski (a być może w nieodległej przyszłości były minister Z.) dorzucił swą hojną naszymi podatkami ręką jeszcze 200 tys. na świątynię ups… na muzeum oczywiście dowodzą nam, jaki pan minister ma stosunek do prawa, wszczętego śledztwa, do protestu obywateli wreszcie.
Nie możemy pisać już o naruszeniu prawa, dziwacznych kryteriach przyznawania dotacji na działania muzealne i kulturotwórcze –musimy pisać o bezbrzeżnej, niczym nie ograniczonej bucie władzy, która po wnioskach kontroli NIK, po wszczęciu śledztwa przez prokuraturę, z pełną świadomością kontynuuje poddany w wątpliwość proceder.
Świątynia powinna zmienić swoje wezwanie – może na Świątynię Służalczości Platformy? Może na Świątynię Zaprzyjaźnionych Polityków? Albo na Świątynię Łaskawości Ministra.