Wielka proletariacka rewolucja kulturalna jak miała miejsce w Chinach w latach 60- tych zrobiła spore spustoszenie. Czerwonogwardziści zwalczali "stare idee, kulturę, zwyczaje i obyczaje". Zabroniono m.in. urządzania wesel i pogrzebów. Na kilka lat całkowicie zamarła chińska kultura.
Życie nie znosi próżni więc teraz, gdy Chiny pełne są nowobogackich w wydartą wówczas pustkę łatwo wdzierają się zachodnie zboczenia i zdziczenia.
Władze chińskie właśnie podały szczegóły organizowanej kampanii mającej za cel powstrzymanie zatrudnianie na pogrzebach - striptizerów.
W instrukcji na swojej stronie internetowej Chiny Ministerstwo Kultury napisało że rozpoczyna się akcję łamania rozpleniającej się praktyki, coraz bardziej powszechnej w obszarach wiejskich.
"Od czasu do czasu,"striptizy" i inne nielegalne występy miały miejsce w rejonach wiejskich," mówi oświadczenie Ministerstwa które informuje też, że władze będą niezwłocznie ścigać i karać przedsiębiorstwa i osoby zaangażowane w te drastyczne praktyki
Chińska oficjalna agencja informacyjna Xinhua potwierdza że takie występy organizowane są zazwyczaj w celu zgromadzenia większego tłumu na ostatniej posłudze dla zmarłych.
Jako przykład cytowany jest przez Ministerstwo Kultury pogrzeb w prowincji Hebei w północnej części Chin.
"Para striptizerów mając sobie jedynie mocno prześwitujące ubrania tańczyła na scenie na placu publicznym w naszej wsi, w nocy na 15 lutego," opowiada gazecie Global Times naoczny świadek o przydomku Zhang. "
"Najpierw namiętnie tańczyli a potem pozbywali się "ubrania" kawałek po kawałku," powiedział mężczyzna. "Za nimi, na elektronicznym ekranie wyświetlano obraz zmarłego z elegijną poezją po obu jego stronach."
W innym przypadku do jakiego doszło w tym miesiącu, w prowincji Jiangsu Wschodzie Chin zatrzymano, nomen omen, "trupę artystów" której występy na pogrzebie przyciągnęły tłumy aż 500 mieszkańców - podaje witryna informacyjna xichu.net.
Zaangażowana trupa produkowała na scenie "erotyczne występy z użyciem narządów płciowych naśladując czynności seksualne", powiedział witrynie oficer policji Tang Jinyang.
Takie pokazy "zakłócają porządek i degenerują kulturę i obyczaje mieszkańców wsi oraz niszczą atmosferę społeczną", oświadczyło Ministerstwo Kultury Chin.
Podobny kryzys kulturalny przechodziła swego czasu Japonia. Chiny mogą w takim zdziczeniu nawet prześcignąć swoich poprzedników bo chyba i Federico Fellini nie mógłby stworzyć bardziej surrealistycznych obrazów.
PS. Skoro już jesteśmy w krainie czarnego humoru można powiedzieć że raczenie umarłego widokiem golasów jest tak czy inaczej raczej jakby odrobinę spóźnione. A pasuje tu taki dowcip:
Swoją drogą. Czy ktoś wie, albo domyśla się jak taki idiotyczny pomysł trafił na Chińska wieś?
Nie dziwiłbym się gdyby nośnikiem był Internet, cenzurowany co prawda przez chiński rząd ale jednak przez każde sito coś jednak przelatuje.
Wrócę też do mojego odczucia wyrażonego na wstępie, że jest to rezultatem światowego trendu niszczenia w ramach NWO wszelkich form człowieczeństwa.
Otumanionym, ubezwłasnowolnionym tłumem łatwiej jest manipulować. Wiemy to i polskich doświadczeń i ostatni z Ukrainy.
To dlatego władze Chin nazwały te dzikie obyczaje " śmiertelnym niebezpieczeństwem". Czują śmiertelne niebezpieczeństwo jaki im grozi gdy zewnętrznym siłom w jaki momencie uda się wmówić Chińczykom że marzą o Unii Europejskiej.